tag:blogger.com,1999:blog-91945373935229729112024-02-19T07:22:49.009+01:00seremity też (czasem) gotujeSylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-77636168743052954332020-08-15T09:05:00.003+02:002020-08-17T09:39:30.080+02:00Kasza jaglana zapiekana z owocami<p><i> Pyszne śniadanie udało się zrobić dzięki <a href="https://zielenina.cooking/2015/09/kasza-jaglana-zapiekana-z-twarozkiem-i.html" target="_blank">przepisowi Zieleniny</a> :)</i></p><p><b>Składniki</b>:</p><ul style="text-align: left;"><li>1 szklanka surowej kaszy jaglanej</li><li>1 szklanka mleka (w oryginale roślinnego, ja użyłam zwykłego)</li><li>250 g twarogu (u mnie "nerka" białego sera tłustego + pół małej śmietany 18%)</li><li>szklanka borówek (może być trochę więcej, mogą być także inne owoce jak porzeczki czy wydrylowane wiśnie)</li><li><span data-amount="0.25">1/4</span> szklanki cukru, brązowego, nierafinowanego (u mnie cukier puder domieszany do sera na zasadzie, niech to będzie trochę za słodkie, to całość będzie ok)<br /></li><li>2 jajka (u mnie L)</li></ul><p><b>Przygotowanie</b></p><p>Kaszę zalać wrzątkiem żeby uniknąć goryczki (w oryginale to jest opcjonalne). Ja zalewałam 2 razy i wydaje mi się, że jak się ten drugi raz trochę potrzyma w tym wrzątku, aby kasza trochę tej wody wchłonęła, to potem danie jest mniej suche.</p><p>Ponieważ nie miałam twarogu a stały ser biały to rozdrobniłam go widelcem i wymieszałam z połową małej śmietany.</p><p>Generalnie to wszystkie składniki dobrze wymieszać i przelać do formy. Moim zdaniem najlepsza kolejność to do twarogu z cukrem po trochu dodawać mleko i mieszać, potem dodać jajka i dokładnie wymieszać, a na koniec dodać owoce.</p><p> Zapiekać 45-60 min w 180 st ("aż wbity patyczek będzie suchy"). Ja po prostu wstawiałam na 1h do nie nagrzanego elektrycznego piekarnika ustawionego na 180 st. <br /></p><p>Podawać na ciepło lub zimno. W obu przypadkach dobre :)</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTdYk61wqpifCOkgr3WkeZLT_6gapny5ksCIpEDXnoNcl63SKEtkr7A5KUX2V7t3p-qxVMw5fRgWijeNX8eu55N9rOi3TCLDn1KdXSstIkPnI67U9H23Pwb6BNTfLzaI318DXionomOTP-/s4032/P_20200812_114717.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTdYk61wqpifCOkgr3WkeZLT_6gapny5ksCIpEDXnoNcl63SKEtkr7A5KUX2V7t3p-qxVMw5fRgWijeNX8eu55N9rOi3TCLDn1KdXSstIkPnI67U9H23Pwb6BNTfLzaI318DXionomOTP-/s640/P_20200812_114717.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-30403942590648039032020-08-05T18:06:00.001+02:002020-08-12T16:25:44.207+02:00Zapiekanka z ryżu, fasoli, oliwek i fety w pomidorach<p><i> Przepis pochodzi z relacji z instagrama <a href="https://zielenina.cooking" target="_blank">Zieleniny</a>. Relacja jest już chyba niedostępna.</i></p><p><b>Składniki </b>(na 4-6 porcji):</p><ul style="text-align: left;"><li>2 szklanki (500 ml) suchego ryżu (u mnie brązowy)<br /></li><li>1 puszka fasoli (używałam czarnej i czerwonej, wolę czarną)</li><li>1 opakowanie fety (200g)</li><li>1 cebula (u mnie 1,5-2)</li><li>1-2 ząbki czosnku (u mnie 4)</li><li>słoik czarnych oliwek (zielone też mogą być, ale są gorsze)<br /></li><li>1 kulka mozarelli (inny ser do stopienia też ujdzie, ale z mozarellą lepsze)<br /></li><li>750 ml passaty pomidorowej (ja dodałam 1 szt = 680 g)</li><li>1 łyżeczka oregano</li><li>1 łyżeczka kuminu rzymskiego </li></ul><p><br /></p><p><b>Przygotowanie:</b></p><p>Ryż ugotować na sypko (spokojnie może być dzień czy 2 wcześniej). Fasolę odsączyć z zalewy. Cebulę pokroić i podsmażyć na oleju, pod koniec dodać zmiażdżony czosnek. Fetę pokroić w kostkę, a oliwki w plasterki. ugotowany ryż, fasolę, fetę, cebulę z czosnkiem, oliwki, passatę i przyprawy dobrze wymieszać (u mnie ta feta się przy okazji prawie całkowicie rozwala i scala z masą). Powierzchnię wyrównać, położyć na niej pokrojoną w plasterki mozarellę. Zapiekać 20-30 min w 180 stopniach. </p><p>Muszę jeszcze wymyślić jak dodać tę mozarellę, żeby ona się wymieszała z resztą składników w formie stopionej a nie tworzyła tylko na wierzchu lekką skorupkę. Jak odgrzałam w mikrofali i udało mi się tę mozarellę wymieszać, to zdecydowanie bardziej mi smakowało.<br /></p><p><br /></p>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-83147410507646753362020-08-02T15:59:00.002+02:002020-08-12T16:29:59.976+02:00Zapiekanka z cukinią, papryką i kaszą z ciecierzycy<p><i>Obiad powstał totalnie przypadkowo, ale dobry był więc warto zapisać.</i></p><p><b>Składniki:</b></p><ul style="text-align: left;"><li>3/4 szklanki suchej kaszy z ciecierzycy</li><li>1 puszka pomidorów krojonych</li><li>1 mała cukinia (była żółta)</li><li>1 biała papryka</li><li>1 marchewka</li><li>1-2 cebule</li><li>2-3 ząbki czosnku </li><li>przyprawy<br /></li></ul><p><br /></p><p><b>Przygotowanie:</b></p><p>Kaszę ugotować na sypko. Cebulę podsmażyć, pod koniec dodać wyciśnięty czosnek. Dodać pokrojone dość drobno warzywa, kaszę i pomidory oraz przyprawy (torebka pomidorów suszonych z czosnkiem i bazylią, imbir). Dobrze wymieszać. Zapiekać 20-30 min w 180 stopniach.<br /></p>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-77502391168777509662020-08-01T15:49:00.002+02:002020-08-12T16:30:09.499+02:00Sałatka z ciecierzycy i fety<p><i> Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia, czy skomponowałam ją sama, czy też wzięłam skądś przepis. Obstawiam to pierwsze, a jak nie to totalnie nie pamiętam źródła.</i></p><p> </p><p><b>Składniki:</b></p><ul style="text-align: left;"><li>z 3 garście ciecierzycy (zawsze gotuję więcej i dodaję na oko)</li><li>1 opakowanie fety</li><li>ugotowana na sypko quina biała (myślę, tak ze 100 g suchej) </li><li>sporo pokrojonego szczypiorku (mniej niż duży letni pęczek, ale więcej niż zimowy) <br /></li><li>kilka pomidorów (dodać bezpośrednio przed spożyciem, tylko do zaplanowanej do zjedzenia porcji)</li><li>opcjonalnie jakieś zielone liście: szpinak, roszponka, natka rzotkiewki</li></ul><p><br /></p><p><b>Przygotowanie:</b></p><p>Fetę pokroić w kostkę. W misce wymieszać fetę, ciecierzycę, ugotowaną quinę i szczypiorek (+ ew. inne liście). Przechowywać w lodówce pod szczelnym przykryciem do kilku dni. Bezpośrednio przed podaniem wkroić do podawanej porcji pomidora (ja dodaję obranego ze skórki) i wymieszać. Całość totalnie nie fotogeniczna, ale dobra.<br /></p><p><br /></p>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-58927764867267997142020-07-29T18:46:00.002+02:002020-08-12T16:30:20.107+02:00Zapiekanka z ciecierzycą i cukinią<i>Właściwie to miał być makaron z tego <a href="http://quchniawege.blogspot.com/2014/08/spaghetti-z-cukinia-i-cieciorka-w-sosie.html?m=1">przepisu</a>. No, ale jak już prawie miałam go zacząć gotować koncepcja się zmieniła...</i><br />
<b><br /></b>
<b>Składniki:</b><br />
- duża cukinia<br />
- 500 ml przecieru pomidorowego (u mnie domowej roboty i chyba troszkę więcej)<br />
- 2 garście ugotowanej ciecierzycy<br />
- 2 garście drobnej (choć nazywa się średnia) kaszy jęczmiennej<br />
- cebul lub 2<br />
- odrobina oleju <br />
- ulubione przyprawy <br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na oleju. Cukinię pokroić (u mnie w ćwierć plasterki), dodać do cebuli i smażyć do miękkości (następnym razem chyba ją po prostu wrzucę i zapiekę bez smażenia). Wlać przecier, doprawić (u mnie papryka słodka, imbir i trochę ziół prowansalskich, brakowało trochę odrobiny ostrości) i wymieszać, wrzucić ugotowaną wcześniej ciecierzycę i surową kaszę i dobrze wymieszać. Zapiekać 20 min w 180 stopniach.<b> </b>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-86710498015123020042020-07-05T13:52:00.001+02:002020-08-12T16:30:29.519+02:00Zapiekana ciecierzyca z fetą i pomidorami<i>Danie powstało na podstawie tego <a href="https://dietetyczne-przepisy.net/ciecierzyca-przepis-na-zapiekana-cieciorke-z-pomidorami-i-serem-feta/">przepisu</a>.</i><br />
<br />
<b>Składniki: </b><br />
2 garście ugotowanej cieciorki (zawsze sypię na oko)<br />
1 opakowanie fety<br />
1 puszka krojonych pomidorów<br />
trochę wcześniej ugotowanej jasnej kaszy/ryżu albo drobna surowa kasza<br />
1 cebula (czasem także 2-3 ząbki czosnku)<br />
przyprawy: kmin rzymski, mielona kozieradka, imbir, czasem coś jeszcze<br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Cebulę pokroić i podsmażyć. Dodać pomidory i ciecierzycę, wymieszać. Dodać kaszę (ugotowanej więcej surowej mniej, bo spęcznieje, może być też trochę takiej a trochę takiej), przyprawić do smaku. Dodać pokrojoną fetę i lekko wymieszać, zapiekać w 180ºC jakieś 20-30 min.Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-12277447056344790022020-06-26T18:37:00.000+02:002020-07-22T13:54:06.815+02:00Kakaowe brownie<i>To jest praktycznie kopia przepisu ze <a href="https://www.mojewypieki.com/przepis/kakaowe-brownies">strony Moje Wypieki</a> przepisany po to, żeby mi potem nie zginął.</i><br />
<br />
<b>Składniki</b> (szklanka = 250 ml):<br />
<ul>
<li>120 g masła</li>
<li>pół szklanki kakao (u mnie trochę więcej, bo pół kubka, który ma 330 ml)</li>
<li>3/4 szklanki cukru (oryginalnie drobnego do wypieków u mnie zwykłego)</li>
<li>2 duże lub 3 małe jajka (u mnie 2 klasy L)</li>
<li>1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (bez też jest ok)</li>
<li>2/3 szklanki mąki pszennej</li>
<li>szczypta soli</li>
<li>pół szklanki posiekanych orzechów pekan lub włoskich lub <i>chocolate chips</i>/posiekanej czekolady (u mnie zwykle 1/4-1/3 tabliczki gorzkiej czekolady 70%)</li>
</ul>
<b>Przygotowanie:</b><br />
Masło rozpuścić w rondelku, rózgą kuchenną (u mnie końcówką ubijającą od blendera, bo mniejsza) rozmieszać w tym maśle kakao (ja je przesiewam), dodać cukier i podgrzać jeszcze trochę żeby cukier się rozpuścił (bo używam zwykłego cukru a nie tego drobnego). Przestudzić, nie musi być zimne, ale żeby się jajko nie ścięło.<br />
Dodać ekstrakt waniliowy i roztrzepane, ale nie ubite jajko oraz sól, wymieszać. Dodać przesianą mąkę i wyrobić łyżką ciasto. Dodać pokrojoną drobno czekoladę (lub coś innego) i wymieszać. Ja wszystkie te czynności robię w rondelku.<br />
Przełożyć do formy - u mnie pojemnik żaroodporny z Ikea o pojemności 1l. Ja nie smaruję niczym tego naczynia żaroodpornego, ciasto jest tłuste i da się je bez problemu wyjąć potem z formy (najwyżej obkrawając w około nożem). Piec w 160ºC (bez termoobiegu) przez około 20 – 22 minut. Ciasto będzie się wydawać mokre i niedopieczone, widać wręcz będzie pływającą czekoladę. Nie radzę piec dłużej, nie jest już takie dobre potem.<br />
<br />Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-50459717340569857622020-03-25T13:56:00.002+01:002020-08-12T16:33:34.459+02:00Kasza gryczana ze szpinakiem i batatamiDanie powstało na podstawie <a href="http://splendorwkuchni.pl/kasza-gryczana-z-batatem-i-szpinakiem/">tego</a> przepisu. Oczywiście zmodyfikowałam częściowo celowo, a częściowo przez sklerozę ;)<br />
<br />
<b>Składniki:</b><br />
2 średnie cebule (pokrojone w drobną kostkę)<br />
kilka ząbków czosnku (ile kto lubi)<br />
sporo przyprawy z suszonymi pomidorami (w braku samych pomidorów, u mnie z czarnuszką i czosnkiem)<br />
paczka mrożonego szpinaku (450 g)<br />
ok. pół szklanki suchej kaszy gryczanej palonej (wzięłam więcej, ale część zostawiłam, więc strzelam, że tyle będzie ok)<br />
2 bataty (takie średnio duże)<br />
olej (lub coś innego) do zeszklenia cebuli <br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Do gotującej wody wsypać kaszę i gotować aż będzie miękka (pewnie z 10 min, mi przy 15 prawie się rozgotowała), nad gotującą się kaszą ugotować na parze pokrojonego w plastry bataty.<br />
Na dużej patelni rozgrzać olej i zeszklić cebulę (może być nie do końca) wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem (pewnie można go pokroić, ale komu by się chciało).<br />
Szpinak rozmrozić w osobnym naczyniu, odlać wodę jeżeli się zbierze. <br />
Kaszę odcedzić na sitku i dodać do cebuli, doprawić suszonymi pomidorami, posmażyć jeszcze chwilę (5 min?). Dodać szpinak i znowu trochę posmażyć. Na końcu dodać rozdrobnione bataty (na wielkość to była jakby kostka, ale palcami to rozdrabniałam) i dobrze wymieszać.<br />
<br />
Moim zdaniem było to całkiem niezłe. Składniki na jakieś 3-4 porcje.Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-32588560467917045952017-08-19T15:58:00.002+02:002020-08-12T16:31:49.444+02:00Ciecierzyca ze szpinakiem<b>Składniki:</b><br />
1 opakowanie mrożonego szpinaku<br />
ugotowana ciecierzyca*<br />
kilka łyżek mleka kokosowego<br />
kilka ząbków czosnku<br />
sól, gałka muszkatołowa (koniecznie), mielony imbir, pieprz (opcjonalnie)<br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Szpinak rozmrozić i odparować ewentualną nadmiarową wodę. Dorzucić ciecierzycę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Podgrzać. Dodać mleko kokosowe i przyprawy. Wymieszać i jeszcze chwilę podgrzewać.<br />
<br />
<b>Uwagi:</b><br />
Ciecierzycę zawsze gotuję zgodnie z wytycznymi <a href="http://agnieszkamaciag.pl/prawdziwy-humus-sekrety-gotowania-cieciorki/">stąd</a>, czyli dodaje do wody do moczenia i do gotowania sodę oczyszczoną. W efekcie gotowanie ciecierzycy zajmuje mi jakieś 20 minut.<br />
<br />
*nie mam pojęcia ile tej ciecierzycy, wysypuję na oko, myślę, że mniej więcej połowa tego co ugotuję, a zawsze gotuję całą paczkęSylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-75529286534292754532017-08-19T15:58:00.001+02:002017-08-19T15:58:52.652+02:00Indyk z kuskusem<b>Składniki (na 2 porcje, wszystko mocno na oko):</b><br />
35 dag mielonego piersi indyka<br />
odrobina tłuszczu do smażenia<br />
3-4 łyżki mleka kokosowego<br />
pół szklanki kuskusu razowego<br />
trochę orzechów ziemnych (u mnie bez soli) - myślę, że to były 2-3 łyżki<br />
sól, curry (sporo), mielona gałka muszkatołowa, mielona kozieradka, mielony imbir<br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
Mielone osolić i przesmażyć na tłuszczu (u mnie odrobina oleju kokosowego), w tym czasie zalać kuskus wrzątkiem. Usmażone mięso posypać przyprawami, dodać mleko kokosowe i orzechy ziemne. Wymieszać. Dodać napęczniały kusku, ponownie wymieszać i jeść :)<br />
<br />
<b>Pomysły na modyfikację:</b><br />
Dodać czosnek (miała dodać, ale zapomniałam)<br />
Świeży imbir zamiast sypkiegoSylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-31289023291437849902015-05-01T15:13:00.000+02:002015-05-01T15:19:38.072+02:00Kurczak curry z ananasem<i>Zaczęło się od pomysłu na kurczaka z ananasem. Pamiętałam, że kiedyś coś takiego robiłam i było całkiem ciekawe. Oczywiście próba znalezienia przepisu, który wtedy wykorzystałam, nie powiodła się, więc zaczęłam googlać. I znalazłam <a href="http://kuchnialidla.pl/product/KURCZAK-CURRY-Z-ANANASEM">przepis</a>, który mi się spodobał. Poniżej z małymi modyfikacjami:</i><br />
<br />
<b>Składniki:</b><br />
500 g filetu z kurczaka<br />
puszka ananasa<br />
1 duża cebula<br />
100 ml śmietany 18% (w kartonie)<br />
4 łyżeczki curry w proszku<br />
2 łyżeczki imbiru w proszku<br />
2 łyżki miodu<br />
3 zmiażdżone ząbki czosnku<br />
przyprawy do smaku: sól, świeżo mielony czarny pieprz<br />
oliwa z oliwek do smażenia<br />
<br />
<b>Przygotowanie:</b><br />
<b><br /></b>
Filety z kurczaka myjemy i osuszamy. Kroimy na cienkie paski, mniej więcej równej wielkości. Mięso przekładamy do miseczki, posypujemy 4 łyżeczkami przyprawy curry tak, aby pokryła ona dokładnie każdy kawałeczek mięsa. Odstawiamy w chłodne miejsce na co najmniej 30 minut.<br />
<br />
Na patelni rozgrzewamy oliwę, podsmażamy na niej pokrojoną w niewielką kostkę cebulę. Kiedy zacznie się szklić, dodajemy mięso i smażymy, aż się zarumieni. Następnie dodajemy imbir, miód, czosnek oraz pokrojonego w kostkę ananasa wraz z całą zalewą. Wszystko razem smażymy, aż sok częściowo odparuje.<br />
<br />
Gdy sos zostanie częściowo zredukowany, dodajemy śmietanę, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i pozostałą ilością curry. Podgrzewamy jeszcze trochę, aż coś zgęstnieje. (U mnie to było z 15 min, bo zagapiłam się i za późno wstawiłam ryż.)<br />
<br />
Podajemy z ryżem ugotowanym na sypko.Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-30637430248802629002009-09-29T17:59:00.002+02:002015-05-01T15:22:05.403+02:00Najprostszy kurczak w curry<i>Chodził za mną kurczak w curry, ale żaden przepis mi się nie podobał (bo za skąplikowany)... w końcu poszła po najmniejszej lini oporu:</i><br />
<br />
Składniki:<br />
450 g piersi z kurczaka lub indyka pokrojonej w kosztkę<br />
curry (dużo - myślę, że tak z ćwierć szklanki)<br />
duża niekwaśna śmietana lub niekwaśny jogurt (ze śmietaną jest lepsze, ale z jogurtem bardziej dietetyczne)<br />
sól<br />
<br />
Przygotowanie<br />
Kurczaka posolić i posypać dość obficie curry (ale nie całym). Zapiekać w naczyniu żaroodpornym, aż nie będzie surowy. Śmietanę/jogurt wymieszać z solą i curry (tak, aby był dość mocno żółty). Kurczaka przemieszać (on się sklei podczas pieczenia, należy postarać się oddzielić od siebie kawałki), zalać śmietaną/jogurtem, wstawić jeszcza na jakieś 20 min. Podawać z ryżem (ja do takiej porcji wrzucam po prostu 3 ugotowane torebki ryżu i mieszam dokładnie). Podawać od razu, w wersji z wymieszanym ryżem świetnie się także odgrzewa w folii aluminiowej.Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-9907031634513784652009-06-10T15:35:00.007+02:002009-06-10T16:13:41.321+02:00Drożdżowe ciasto z truskawkami, budyniem i kruszonką<span style="font-style: italic;">Spodobało mi się <a href="http://przystole.blox.pl/2009/05/Drozdzowe-ciasto-z-brzoskwiniami-i-kruszonka.html">Drożdżowe ciasto z brzoskwiniami i kruszonką</a> upieczone przez <a href="http://przystole.blox.pl/html">Edysię</a>. Ponieważ jednak brzoskwinie z puszki na cieście kojarzą mi się z zimą, to zamiast brzoskwiń zastosowałam truskawki :) No i kruszonkę zmodyfikowałam i masło do ciasta stopiłam, bo nie wiedziała, co mam z nim zrobić... no generalnie ciasto zrobiłam po swojemu ;)</span><br /><br /><span style="font-weight: bold;">Drożdżowe ciasto z truskawkami, budyniem i kruszonką</span><br /><br />na ciasto:<br />250 g mąki pszennej<br />100 g mleka<br />25 g cukru<br />50 g masła (stopionego)<br />20 g świeżych drożdży<br />szczypta soli<br /><br />na nadzienie:<br />1 budyń waniliowy (był śmietankowy) w proszku taki na 500ml mleka<br />350 ml mleka<br />8 łyżek soku z truskawek<br />truskawki, tak, aby obłożyć całą blachę<br /><br />na kruszonkę:<br />trochę masła<br />trochę mąki<br />trochę cukru kryształu<br />odrobinę drożdży (2 szczypty?)<br /><br />Ze składników na ciasto przygotować drożdżowe (tak, w składnikach nie mam jajek). Zostawić do wyrośnięcia. Ugotować budyń zgodnie z przepisem z opakowania (modulo mniejsza ilość mleka), dodać sok z truskawek (u mnie ciasto był z truskawek z poprzedniego dnia, które zostały zasypane cukrem i puściły sok), porządnie wymieszać, pozostawić do przestygnięcia. Ciasto rozłożyć na blasze (w oryginale rozwałkować i przełożyć, ale od czego są ręce), zostawić, żeby trochę wyrosło. Jak budyń ostygnie to rozsmarować go na cieście, obłożyć truskawkami. Składniki na kruszonkę wymieszać, to powinno być lekko sypkie, ale trochę jednak lepiąca się do siebie (ciekawe czy ktoś z tego opisu coś zrozumie). Posypać ciasto kruszonką i pozwolić mu jeszcze trochę wyrosnąć. Piec 25-30 min w 200 stopniach.<br />Podawać jak ostygnie (mi ciepłe nie smakowało), najlepiej z dodatkowymi świeżymi truskawkami :) Nam bardzo smakowało, za sprawą 3 osób znikło w 4 godziny :) Mama stwierdziła tylko, że trochę mało ciasta w tym cieście i następnym razem ona chce podwójną porcję ciasta, reszta może być taka sama :) Zdjęć brak, bo za szybko zniknęło ;)<br /><br />I znowu przypadkiem wstrzeliłam się w blogową zabawę ;) Niech więc to będzie przepis w ramach akcji:<br /><a href="http://www.smakimprezy.pl/2009/04/30/sezon-truskawkowy-2009/" target="_blank"><img src=http://www.smakimprezy.pl/images/sezon_truskawkowy_2009/sezon_truskawkowy_2009.gif alt="Sezon Truskawkowy 2009" Truskawkowy 1.VI - 30.VI.2009; border="0"; width=180 height=271 /></a>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-38105198082888754882008-12-02T18:21:00.006+01:002008-12-02T18:43:04.925+01:00Wątróbka w sosie śmietanowym z ziołami<span style="font-style: italic;">Wątróbka w sosie śmietanowym z papryką to jedno z moich ulubionych dań. Dlatego postanowiłam spróbować tego. Okazało się bardzo dobre. Nawet rodzicom smakowało, choć tej mojej ulubionej nie lubią, ja zaś mogę dołączyć je do ulubionych. Zdjęć nie ma, bo zanim pomyślałam o aparacie to nie było co fotografować ;)</span><br /><br /><span style="font-size:130%;"><span style="font-weight: bold;">Wątróbka w sosie śmietanowym z ziołami</span></span><br /><span style="font-size:85%;"><span style="font-style: italic;">za "Potrawy z drobiu" Renaty Pacer</span></span> <span style="font-style: italic;font-size:85%;" >(seria "Biblioteczka Poradnika Domowego</span>")<br /><br />50 dag wątróbek z drobiu<br />cebula<br />łyżka oleju<br />3 łyżki masła<br />2 łyżeczki musztardy<br />po pół łyżeczki suszonej bazylii i rozmarynu (bez rozmarynu też ok)<br />3/4 szklanki śmietany kremówki<br />pół szklanki mleka<br />łyżeczka mąki<br />pieprz, sól<br /><br />Wątróbki oczyścić, umyć, przekroić na pół. Na patelni rozgrzać tłuszcz, włożyć wątróbki oraz obraną, drobno pokrojoną cebulę i smażyć na średnim ogniu, aż cebula się zeszkli. Mleko wymieszać z mąką, wylać na patelnie i mieszając zagotować. Dodać przyprawy i dusić wątróbki pod przykrywką, na płytce, 10 min. Wlać śmietanę, potrawę podgrzać, ewentualnie doprawić do smaku. Podawać z ziemniakami lub bułką.<br />Zamiast ziół suszonych można dodać łyżkę drobno posiekanych świeżych.Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-58568401154193773452008-11-08T17:11:00.000+01:002008-11-08T17:21:57.689+01:00Kartoflanka<span style="font-style: italic;">Moja propozycja w ramach "Gotujemy po polsku", choć w sumie trochę przypadkowo wyszło ;)</span><br /><a target="_blank" href="http://grumko.blox.pl/2008/10/Gotujemy-po-polsku-zaproszenie.html"><img src="http://grumko.blox.pl/resource/logoflaga.jpg" /><br /></a><br /><br /><span style="font-size:130%;"><span style="font-weight: bold;">Kartoflanka</span></span><br /><span style="font-size:85%;"><span style="font-style: italic;">za "Kuchnia polska, potrawy regionalne" Hanny Szymanderskiej (rozdział "Śląsk")</span></span><br /><br />600 g ziemniaków<br />włoszczyzna bez kapusty<br />2 cebule<br />2 łyżki masła<br />50-100 g wędzonki<br />sól, pieprz<br />6 szklanek wody<br />2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki<br /><br />Obraną włoszczyznę, ziemniaki i cebulę myjemy, osuszamy i drobno kroimy. W rondlu topimy masło, wrzucamy pokrojone ziemniaki i warzywa, chwilę smażymy na dość silnym ogniu. Zalewamy gorącą osoloną wodą, gotujemy 10-15 minut, przestudzamy, miksujemy i przecieramy przez sito. Podgrzewamy, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Wędzonkę i i obraną cebulę kroimy w kostkę, zrumieniamy na rozgrzanej patelni, dokładamy do zupy. Przed podaniem zupę posypujemy posiekaną natką.<br /><br />Taki jest oryginalny przepis.<br />U mnie zamiast włoszczyzny była jedna średnia marchewka, spory kawałek pora, malutki seler i 2 pietruszki. Czyli ograniczyłam się marchewkowo ;)<br />Strasznie dużo było krojenie:<br /><a href="http://picasaweb.google.pl/lh/photo/Ft90NxLuR1Y62kBgsFuxYA"><img src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAbzb-NTQ8cjbPByJhLvZp0qX7CdkVL4lYDX9_FaLhGgLH0VyksJXRrse1UqJtXF6pJdz7-AX_0ZBN-FlZ1wMpsMxQ6ClzMNneQ8igusG-UplAGYjbBwoYKbHpkUUaw1ZdUpUFg7nMmmeO/s288/warzywa.JPG" /></a><br />Boczku było 16 dag - wędzony niegotowany i jak pachniał:<br /><a href="http://picasaweb.google.pl/lh/photo/9_1vd070uyjWR6EuSXOFSA"><img src="http://lh4.ggpht.com/_nUq8lFKiyKc/SRW7CfmNt-I/AAAAAAAAkng/gEeWIf8ofJ0/s288/boczek.JPG" /></a><br />No i natki pietruszki (przynajmniej na moim talerzu) było sporo więcej, bo ja uwielbiam natkę :D<br /><a href="http://picasaweb.google.pl/lh/photo/iI027rV_qTklwmKeHKN_ew"><img src="http://lh3.ggpht.com/_nUq8lFKiyKc/SRW7ChuXrQI/AAAAAAAAkno/Hx832YvWs0U/s288/kartoflanka.JPG" /></a>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-71017383168209090292008-11-07T14:39:00.000+01:002008-11-07T14:54:48.497+01:00Kurczak ze szpinakiem<span style="font-style: italic;">Przepis pochodzi z jakiejś plotkarskiej, w miarę świeżej gazety i był zapowiadany jako smaki Bollywood. Ponieważ niedawno odkryłam, że lubię szpinak, to postanowiłam spróbować. Ogólnie wyszło niezłe, choć do ideału trochę mu jeszcze brakuje ;)</span><br /><br /><span style="font-size:130%;"><span style="font-weight: bold;">Kurczak ze szpinakiem</span></span><br /><br />500 g piersi kurczaka<br />pęczek świeżego szpinaku<br />3 średnie cebule<br />kilka ząbków czosnku<br />kilka zielonych papryczek chilli<br />garść posiekanych ziaren kolendry<br />4 goździki<br />szczypta cynamonu<br />liść laurowy<br />pół szklanki jogurtu<br />olej<br />sól<br /><br />Drobno posiekać cebulę, czosnek i papryczki. Szpinak przegotować krótko i odcedzić. Na oleju podsmażyć przez minutę goździki, cynamon i liść laurowy. Dodać cebule, a kiedy się zeszkli, wrzucić czosnek, papryczki, kolendrę i posiekany szpinak. Po 15-20 min dołożyć jogurt. Pokrojonego kurczaka podsmażyć oddzielnie, a następnie dodać do masy ze szpinakiem. Podawać z ryżem.<br /><br />To tyle jeżeli chodzi o przepis, a teraz co z niego zostało ;)<br />Zamiast pęczka szpinaku (a swoją drogą co za miara, jeszcze nie widziałam szpinaku w pęczkach) wzięłam paczkę (450 g) mrożonego, który rozmroziłam i trochę odparowałam na patelni przed dodaniem do cebuli. Zamiast papryczek chilli było duża szczypta chili (do smaku), kolendry była solidna garść, ale nie wiem czy to były jej ziarna, bo pisało po prostu kolendra. Jogurt wrzuciłam po prostu cały mały, czyli pewnie trochę więcej niż pół szklanki i dużo czosnku (mam wątpliwości, czy w stanie pokrojonym byłabym go w stanie zmieścić w jednej ręce). Dodatkowo czosnek wrzuciłam do prawie zeszklonej cebuli i smażyłam je chwilę razem przed dodaniem reszty. To chyba wszystkie modyfikacje ;)<br /><br />Potrawa prezentowała się tak:<br /><a href="http://picasaweb.google.pl/lh/photo/azD-XGdkX2501s7iHRRsZg"><img src="http://lh5.ggpht.com/_nUq8lFKiyKc/SRMtvRHceFI/AAAAAAAAkmE/_-4QfDsKnOI/s288/szpinakowy.JPG" /></a><br />Generalnie smak był lepszy niż wygląd ;)Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-39812423402879496312008-11-06T13:12:00.000+01:002020-08-12T16:36:13.828+02:00Kluski lwowskie<p><span style="font-style: italic;">Najkrótsza charakterystyka to kopytka na słodko z makiem :) Moim zdaniem bardzo dobre :)
Kiedy robiłam je kilka lat temu wyszły mi takie jak być powinny, czyli w konsystencji kopytek. Ostatnio robiła je moja mama i wyszły jej zdecydowanie za rzadkie, mimo, że dodała więcej mąki. Doszłyśmy więc do wniosku, że jeszcze więcej mąki jest bez sensu, więc z kopytek przemieniły się w kluski łyżką kładzione, choć wielkości kopytek ;) Mimo przebojów z konsystencją też były dobre :)</span> Kluski lwowskie
<span style="font-size: 85%; font-style: italic;">za "Lana, leniwe, śląskie" Hanny Szymanderskiej (seria "Biblioteczka Poradnika Domowego</span>") </p><p><b>Składniki: </b><br /></p><ul style="text-align: left;"><li>70 dag ziemniaków ugotowanych w mundurkach (bez też będą ok)</li><li>10 dag maku</li><li>2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany</li><li>15-20 dag mąki</li><li>3 łyżki posiekanych migdałów (można pominąć)</li><li>3 łyżki cukru pudru</li><li>3 jaja </li><li>2 łyżki masła </li><li>pół szklanki mleka </li><li>sól </li></ul><p></p><p><b>Przygotowanie: </b><br /></p><p>Umyty i osączony mak zalać w rondelku gorącym mlekiem i gotować na małym ogniu ok. 30 min, osączyć. Razem z obranymi ziemniakami przepuścić przez maszynkę, dodać śmietanę, przesianą mąkę, jaja, cukier puder, migdały i sól, wyrobić ciasto.
Na posypanej mąką stolnicy uformować wałek, kroić ukośnie na niewielkie kluski (takie jak kopytka), gotować w osolonym wrzątku ok. 10 min. Podawać ze stopionym masłem. Ja jadłam jeszcze z miodem, dobre są też odsmażane :)</p>Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9194537393522972911.post-64377530328863386572008-11-06T12:31:00.000+01:002008-11-06T12:49:01.112+01:00Notka inauguracyjnaPostanowiłam założyć tego bloga głównie dla siebie. Już dość fajnych przepisów uleciało niezapisanych. Większość z nich pewnie nawet gdzieś mam, tylko jak się ten przepis nazywał, w której był książce czy gazecie? A że literatury fachowej dużo, to znalezienie graniczy z cudem.<br />Kiedyś przepisy próbowałam przepisywać w zeszyty, ale one jakoś zawsze ginęły. Blog będzie mi trudniej zgubić ;)<br />Czasem przepisze także przepisy beznadziejne, ale na pierwszy rzut oka ciekawe, po to, aby już nigdy więcej nie naciąć się na ciekawość takiego przepisu. Dla orientacji w tego typu sytuacjach każdy przepis będzie oznaczony etykietą ocena:0-6 czy jakoś tak ;) Skala w każdym razie 0-6, a konkrety wyjdą w praniu ;)<br />Zapraszam więc do czytania, uprzedzając jednocześnie, że może się zdarzyć kilka miesięcy bez posta, ale potem znów wrócę :) Z tego powodu zapraszam do czytania tego bloga poprzez czytnik RSS (więcej o czytnikach RSS można poczytać <a href="http://robotkowaseremity.blogspot.com/2008/08/czytnik-rss-czyli-to-co-kady-czytacz.html">tu</a>).Sylwia Seremity Zająchttp://www.blogger.com/profile/07844464413316558289noreply@blogger.com0